Niecodzienna misja 


Każdego lata harcerze spotkają się na obozach, biwakach, zlotach i wycieczkach. W bogatej ofercie można znaleźć jeden z najbardziej niezwykłych obozów. Obóz, który nie pozwala rodzicom odpocząć od pociech. Obóz, który zapewnia nie tylko odpoczynek, ale i ciężką pracę! Mowa o obozie rodzinnym! 

Idea ta zrodziła się w naszych sercach wiele lat temu i trwa do dziś! W sekrecie mogę zdradzić, że już planowany jest kolejny obóz w przyszłe wakacje. W tym roku obóz został zorganizowany na terenie Kościoła w Leksandrowej. Przyjechały całe rodziny, rzadziej tylko jeden rodzic z dzieckiem lub dziećmi. Przyjechali po to, by zatrzymać się i znaleźć czas dla siebie. Przyjechali by zacieśnić relacje i dobrze spędzić czas. 

Oprócz wspólnych i rodzinnych nabożeństw każdego dnia rodzina mierzyła się z wieloma zadaniami. Nie tylko zbudowanie szałasu dla misjonarza czy stworzenie egzotycznego lunchu było wyzwaniem. Największym z nich było wymyślenie najbardziej trafnego sposobu na misję! Przez cały tydzień poznawaliśmy kraje oraz historie osób żyjących na terenach prześladowanych. Mimo tego iż jest XXI wiek, nadal wiele osób nie może posiadać swoich Biblii, są zamykani z tego powodu w więzieniach, a dzieci w szkołach są zmuszane do czyszczenia toalet czy otrzymują gorsze oceny! 

Taki temat przewodni nie mógł pozostawić nas bez działania. Po wycieczce do Kopalni Soli w Bochni udaliśmy się na rynek miasta. Każda z rodzin dostała zadanie przyjrzenia się mieszkańcom i turystom. Wiemy doskonale, że Jezus nie rozdawał ulotek na oślep – Jezus trafiał w potrzeby społeczeństwa! Tego dnia staraliśmy się tylko obserwować. 

Nasze obserwacje i modlitwa doprowadziły nas do fantastycznych pomysłów, które w ostatnią sobotę obozu postanowiliśmy wcielić w życie. Przez kilka dni obozu trwały przygotowania. Trzeba było wykonać przed misją wiele pracy. Jechać do sklepu, przygotować kilka manualnych i muzycznych elementów. Sobota na rynku w Bochni należała właśnie do harcerzy. Mundury, które ubrała większość z nas przełamywały wszystkie bariery! Nikt nie był uprzedzony, a ludzie z zaufaniem podchodzili i przyglądali się wszystkim naszym aktywnościom. 

Wchodząc na rynek można było usłyszeć już z dala kilka rodzin, które śpiewały i grały pieśni uwielbienia. Wszystkie pieśni tak radosne i wesołe przy gitarze i skrzypcach, idealnie pasowały do pozostałych aktywności. Dwie rodziny zauważyły, że dużo kobiet po ulicach miast chodzi zamyślone i smutne. Zakupienie ogromnej ilości kwiatów i doczepienie do nich pocieszających wersetów ze Słowa Bożego było strzałem w dziesiątkę! Ci, którzy wolą coś słodkiego zamiast czegoś ładnego, załapali się na cukierki z cytatami, które rozdawała grupa harcerzy. 

Na środku rynku pojawiła się ogromna skakanka przez którą skakali mali i duzi, chłopcy i dziewczynki – niemal wszyscy! Seniorzy tylko stali obok i szeroko uśmiechali się przypominając sobie swoje młodzieńcze lata. Byli i tacy, którzy przygotowali coś na kapryśną letnią pogodę. Peleryny z napisem „Pan Bóg Cię mocno kocha nawet jeśli czasem pada na Ciebie deszcz!”. Dla tych, co zgłodnieli było stanowisko z arbuzami i lemoniadą. Zakładki własnoręcznie przygotowane przez harcerki pozwalały zachować coś na pamiątkę po tym niecodziennym dniu w Bochni. 

Choć misja była niecodzienna i zupełnie inna niż zwykliśmy praktykować, to jednak absolutnie nikogo nie zdziwiło to, że lokalny kolporter następnego dnia dowoził zamówione Wielkie Boje.

Pozdrawiam,
Sandra Początek
niezwyklapodroz.pl